piątek, 6 lipca 2012

Rozdział 7

-Harry! Oddawaj moją górę od stroju!!!-usłyszałam z samego rana krzyki Danielle.
No tak...Dzisiaj wyjeżdżamy nad jezioro z naszymi sąsiadami i przyjaciółmi...
Od dawna wiedziałam że Hazza zacznie się wydurniać podczas pakowania.Zwlekłam się z wyrka żeby zobaczyć co Loczek odwala ze strojem kąpielowym Danny.Domyślam się że to coś dziwnego...
No taa :p Jak tylko wyszłam z mojego tymczasowego pokoju zobaczyłam mojego chłopaka który latał po korytarzu w różowym bikini Danielle ;D

Jak tylko mnie zobaczył skoczył ku mi i dał mi buziaka.Zaraz po tym zaczął chodzić po całym korytarzu udając modelkę i przesadnie kręcąc dupą.Wyglądał przekomicznie bo przy tym jego śliczne lokersy podskakiwały na wszystkie możliwe strony.W końcu Dan go dopadła zdarła strój i zwiała do pokoju.Ja zalotnie uśmiechnęłam się do Harrego i też udałam się do mojego pokoju.Do naszego wyjazdu zostały 3 godziny więc muszę się spakować...Jedziemy tylko na tydzień więc w sumie nie muszę brać za dużo ciuchów.

Po około pół godzinie do mojego pokoju wpadł bardzo zadowolony z siebie Harreh.Zdałam sobie sprawe że pewnie już się spakował dlatego łazi po domu taki dumny z samego siebie :p
-Hej piękna nie potrzebujesz pomocy?-Spytał
-Nie piękny nie potrzebuję-Odparłam ze śmiechem
Mimo to Harry został jeszcze trochę i pomógł mi się dopakować.Było przy tym trochę śmiechu bo zeszli się jeszcze Dan i El z Liamem i Louisem więc...Noo to mówi samo za siebie xD
Po dwóch godzinach zeszliśmy na dół z naszymi bagażami,tam czekali na nas Zayn z Niallem oraz...Adela, Maya i Steve.Okazało się że nie chciało im się czekać i postanowili że pojedziemy szybciej.Więc zapakowaliśmy się do samochodów w składach:
1.El i Lou,Dan i Li + Zayan
2.Ja i Hazza,Maya i Steve+ Nial i Adela
i ruszyliśmy.

Dotarliśmy po około dwóch godzinach jazdy i naszym oczom ukazał się ładny ośrodek.Nasze dwie parki czyli Danielle i Liam oraz Eleanor i Louis poszli na oględziny okolicy,ja i Harry poszliśmy nas zakwaterować,Niall oczywiście poleciał szukać restauracji a Zayn,Adela,Maya i Steve zostali przy samochodach.
Zakwaterowanie zajęło nam trochę czasu bo recepcjonistka <młoda baba która nawijała przez fona> kompletnie się nami nie interesowała i obsłużyła nas  robiąc wielką łaskę po półgodzinie.
Zajęliśmy kilka domków.W jednym byli Lou z El,w drugim Harry ze mną,w trzecim Li z Dan,w czwartym Zayan z Niallem a w piątym Adela,Maya i Steve.

Rozeszliśmy się na godzinę żeby się zakwaterować a po godzinie mieliśmy iść nad jeziorko.
Mój i Harrego pokój był na samej górze.Gdy otworzyliśmy drzwi ukazał nam się skromny room z łóżkiem dla dwóch osób<fajniee ;D> toaletka,biurko,szafa i kanapa.Nam pasuje :))
Odrazu rzuciłam się na wyrko żeby je obczaić a w tym czasie Harreh  zaczął nas wypakowywać.Zrobił to tak szybko że nawet się nie zczaiłam :D

Gdy wypakował nasze rzeczy walnął się obok mnie na łóżko i zaczął mnie całować.Całowaliśmy się przez kilka minut.Przerwało nam pukanie do drzwi.To była Adela.
-Heej widzę że przeszkadzam :P-Powiedziała ze śmiechem-Ale chciałam Wam powiedzieć że my powoli ruszamy nad jezioro a wy...jak chcecie do dołączcie.-Dokończyła i wyszła.
Ja i Hazza ze śmiechem zeszliśmy z łóżka,przebraliśmy w stroje kąpielowe i pośpieszyliśmy za resztą.Dogoniliśmy ich po niecałej minucie.
Dojście nad jeziorko zajęło nam około 7 minut.Gdy wkońcu doszliśmy na plażę dopadł nas rozwrzeszczany tłum fanek.Chłopcy i El z Dan porozdawali kilka autografów i fanki się rozeszły.Kilka nawet mnie poprosiło o autograf ! No tak wkońcu jestem dziewczyną lokowanego :)

Rozłożyliśmy na plaży nasze ręczniki,otoczyliśmy się parawanem i zaczęliśmy opalanko,jednak po 30 minutach znudziło nam się i poszliśmy popluskać się do wody.
Nie minęło 10 minut gdy zauważyliśmy że Niall i Adela gdzieś zniknęli.Razem z nimi zniknęło trochę żarcia i 2 puszki pepsi.
Po chwili zobaczyliśmy ich idących w stronę lasku.Hmm...:)










No taak.....Sorrki że tak długo ale brak weny totalny xD
Rozdział napisałam dzięki koledze na którego się wkurzyłam i żeby się wyładować to zaczęłam pisać :p
Następny rozdział dodam za jakieś 2 tygodnie dopiero bo wyjeżdżam z kumplami do GORĄCEJ HISZPANII XDD
Będzie się działo OJJ będzie xD
A ty przyjacielu pamiętaj że cię chcę wrzucić do basenuu <33
Ciebie Anitko też ;**

sobota, 30 czerwca 2012

Rozdział 6

*Nadal z perspektywy Danielle*
Minął już tydzień odkąd Harry i Melody trafili do szpitala.Loczek został już wypisany ale Mel nadal leży w szpitalu na obserwacji na szczęście już nie na OIOM-ie.
Powinnam być wściekła na Harrego ale on wytłumaczył całą sytuację.
Okazało się że ta głupia tapeciara Nicki zaciągnęła go za budynek bo 'chciała mu coś powiedzieć' i wtedy zaczęła go całować a gdy próbował się odsunąć ona go przytulała strasznie mocno i przyciskała usta tak że nie dawał rady się uwolnić.
Harreh opowiadał tą historię tak przekonywująco<nawet się poryczał> że wszyscy bez wyjątku mu uwierzyli..Teraz trzeba przekonać do tego Mel...Mam nadzieję że uwierzy.

 *Kolejny tydzień później z perspektywy Melly*

Wypisali mnie już ze szpitala...Na szczęście bo już nie mogłam wytrzymać tej głupiej atmosfery jak z więzienia.Ale na szczęście już jestem w domku...No ale nie u mnie, u chłopców oczywiście :)
Pogodziłam się z Harrym.Wytłumaczyli mi jak to było naprawdę.Na początku nie chciałam wierzyć ale potem stwierdziłam że każdy zasługuję na drugą szansę.Nawet Harry.
Teraz pieczemy pycha ciacho :p Wprowadziły się do domu obok mojego dwie dziewczyny i jakiś chłopak.Chcielibyśmy ujść za dobrych sąsiadów więc Danny postanowiła zaprezentować swoje zdolności kucharskie :) Problem w tym że z tymi zdolnościami ciężko więc pałeczkę przejął Hazza i stworzył przepyszny tort malinkowo-borówkowy...Mniam :P
Z ładnie zapakowanym tortem całą ósemką poszliśmy do sąsiadów.Otworzyła nam ładna dziewczyna.Była ubrana w białą koszulkę i poplamione farbą dżinsy.
-Cześć mam na imię Adela ;) -Przedstawiła się
-Cześć Adela-Odpowiedziałam i zaczęłam przedstawiać wszystkich dookoła.Gdy przedstawiałam jej chłopców z 1D nawet nie mrugnęła okiem.Gdy spytałam się czy ich zna to stwierdziła że NIE!
Psycholkaa....Ale wydaje się miła :)
Gdy Louis dał jej tort była bardzo mile zaskoczona i zaprosiła nas do środka.
Gdy wprowadziła nas do domu zaraz zza rogu wyskoczyła jakaś blond włosa dziewczyna i rudo włosy facet.Laska miała na imię Maya a przystojny facet Steve.
Adela poszła zaparzyć kawkę i nałożyć tortu a Maya z boskim Stevem zaprowadziła nas do salonu i powiedziała że mamy się rozgościć.Chętnie usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy z nimi gadulić.
Po chwili przyszła Adela dała nam tort i kawę i przyłączyła się do naszej rozmowy.Okazało się że Adela jest pół Polką,Steve pochodzi z Irlandii <Tak jak Niall :D Miał z tego straszną radochę :p>
a Maya jest Angielką.Cała trójka poznała się na jakiejś imprezie.
Po prawie godzinie przesiedzianej u nowych przyjaciół oni zaproponowali nam wspólny wyjazd nad jezioro.Bez wahania zgodziliśmy się bo zdecydowanie potrzebowaliśmy rozrywki.
Termin był wyznaczony - 14 lipca wyjazd.Dzisiaj jest 7 lipca więc został nam tydzień na pogłębienie przyjaźni :)
Podczas wakacji miały wypaść moje urodziny <23 lipca>.Jestem strasznie ciekawa czy coś wymyślą :p Jeśli tak to już się boję bo nasi nowi przyjaciele zdają się być równie rąbnięci na umyśle jak my xD

Do domu wyszliśmy dopiero po 23 i odrazu padliśmy do łóżka.Nie wiem czemu byliśmy tacy zmęczeni.Poprostu tak jakoś wyszło :p






Kurde ludzie...Sorki za to że ten rozdział jest taki nudny ale akurat w tym nie miało co się dziać :p
Obiecuję za to że w 7 rozdziale będzie ciekawiej :))
Jak widzicie pojawiły się nowe postacie.Też dzięki nim opowiadanie będzie ciekawsze xD
Pozatym MASSIVE THANK U za wzrost wejść<Tak tak dzięki ci mój menadżerze;*> ale i tak nie dorastam do pięt Anitce <3 A tak wgl to PRZESTAŃ MNIE ZACZEPIAĆ NA FACEBOOKU BLONDYNO!!!! <3

piątek, 29 czerwca 2012

Rozdział 5

Jasne....JASNE!!!!!!
Pokłóciłam się z Harrym......
Bo on poznał ta twitterze taką dziewczynę i ona poprosiła go o spotkanie z nim bo rzekomo jest jego 'fanką'.Gdy powiedział że się z nią spotka no to spoko pozwoliłam mu,no bo czemu nie?
Umówili się do Milkshake city.Hazza wyszedł z domku chłopców chyba tak około 14..no nie pamiętam :p
Ale w każdym bądź razie...Hazza poszedł do tego Milkshake city a ta 4-osobowa banda debili + Dan,El i ja zastanawialiśmy się jak wygląda ta laska.No i w pewnym momencie Loui wpadł na jakże błyskotliwy pomysł i stwierdził,że przecież Melly może iść z Dan  i El do MC i poszpiegować no bo przecież CZEMU NIE???
No to poszłyśmy :) Ciekawość forever xd
I jak weszłyśmy do kafejki to zobaczyłyśmy że Harreh i laseczka gdzieś zniknęli..No to zawiedzione kupiłyśmy sobie 1D-shake'a i ruszyłyśmy do domu.Jak wychodziłyśmy z MC to Danny usłyszała jakieś dziwne dźwięki za budynkiem i postanowiła sprawdzić co to. Ona poszła a ja i El zniecierpliwione czekałyśmy.Nie trwało to nawet minutki bo blada Dan szybko wypadła zza budynku i zaczęła nas ciągnąć w stronę domu.
-Ah wiecie wydawało mi się ....Omnomnom jaki dobry ten shake,wypiłabym sobie jeszcze jednego ale musimy iść już do domu chłopcy czekają-Trajkotała jak szalona bez ładu i składu.
Wydawało mi się to baaardzo podejrzane...Wyrwałam się Danny i pobiegłam do źródła tych dziwnych odgłosów.
To co tam zobaczyłam zwaliło mnie z nóg.Za budynkiem Milkshake City stał mój Harry i obściskiwał się z tą wytapetowaną 16-latką Nicki!!!!!!
Mój chłopak obściskiwał się z tą głupią lalą!
Ostatnie co wtedy zobaczyłam to szyderczy uśmiech tej wrednej debilki.

*Z perspeltywy Danny*
-Boże Eleanor ,ona zemdlała!!!!!
Patrzałam przerażona na zmianę na twarz El i na bladą jak kreda twarz nieprzytomnej Melody.
Nie byłam w stanie nic zrobić,byłam ogarnięta szokiem.Na szczęście Eleaonor zachowała zimną krew i zaczęła robić Mel masaż serca.Gdy to nie przynosiło skutków rozpoczęła sztuczne oddychanie.To akurat poskutkowało bo klatka piersiowa Melly posłusznie zaczęła się unosić.
Po chwili uniosły się też jej powieki.Po jej policzku spłynęła łza.Uśmiechnęła się słabo i spowrotem zemdlała.Tym razem to ja zainterweniowałam.Chwyciłam za telefon i zadzwoniłam szybko po pogotowie. Karetka przyjechała po 2 minutach bo szpital mieścił się bardzo blisko.
Sanitariusze wnieśli nieprzytomną Mel do karetki.Pozwolili mi i Elly wejść razem z nią.
Gdy dojechaliśmy do szpitala lekarze odrazu wnieśli Mel na OIOM  <Odział Intensywnej Opieki Medycznej> i rozpoczęli reanimację.
Siedziałyśmy w poczekalni  może godzinę kiedy zza drzwi wyszedł do nas lekarz.Był bardzo zmartwiony,a ja czułam jak zamiera mi serce.Tak jak się domyślałam miał dla nas bardzo złe wieści.
-Pańska przyjaciółka niestety ma bardzo marne szanse na przeżycie.Podczas wypadku została uszkodzona jedna z komór  w sercu.Mimo to są jakieś szanse na uratowanie jej.-Mówił do nas-Poddamy ją skomplikowanej operacji...Miejmy nadzieje na jej pomyślne zakończenie.
Kątem oka widziałam jak Eleanor blednie.Czułam że mi także krew odpływa z twarzy.
W szpitalu siedziałyśmy do późnej nocy.Gdy około 2 w nocy wróciłyśmy do domu chłopcy jeszcze nie spali.Wśród nich siedział także Harry.
Gdy tylko go zobaczyłam podeszłam do niego i przywaliłam mu prostą w tą jego kłamliwą mordę.
-Ty idioto!!! Wiesz co przez Ciebie dzieje się z Melody?!?!?!? Leży w szpitalu jedną nogą w grobie!!!Ma tak marne szanse na przeżycie że nawet lekarze w to nie wierzą!-Darłyśmy się na niego na zmianę z El.
On nie reagował siedział tylko ze spuszczoną głową.Wtedy odezwał się Louis.
-Dziewczyny nie dobijajcie go jeszcze bardziej.-Mówił-On nie zrobił tego specjalnie z własnej woli ta głupia laska go tam zaciągnęła!
Spojrzałam na Harrego ale jego już tam nie było.Wtedy usłyszeliśmy huk dobiegający z kuchni.Gdy tam wbiegliśmy ujrzeliśmy Hazzę na podłodze w kałuży krwi,a obok niego leżał nóż.Krew wylewała się z dwóch ran na nadgarstkach.
-Szybko dzwońcie po pogotowie!!-Krzyczał Liam podczas gdy Zayn i Niall tamowali krwotok opaskami uciskowymi.Louis doskoczył do telefonu i zadzwonił po pogotowie a w tym czasie Liam ocucił Harrego.
Tym razem pogotowie zjawiło się po 7 minutach.Do karetki razem z Harrym wskoczył Louis i Liam a reszta pojechała ze mną i El autem.
No i znowu znalazłyśmy się w szpitalu.Harrego także wwieźli na OIOM.Gdy wyszła do nas tym razem pielęgniarka dowiedzieliśmy się że jak na ironię Harry trafił na salę z Mel!
Kazali nam tam czekać jeszcze kilka godzin na wiadomości i o nim i o niej.
Gdy w końcu o 6 nad ranem wyszła do nas pielęgniarka miała uśmiech na ustach.Wiedzieliśmy że to może oznaczać tylko dobre wieści.
-Kochani....Macie powód do radości.Z Harrym wszystko wporządku a Melody....Z Melody też.Jednak z komorą wszystko w porządku i Mel bardzo szybko dojdzie do zdrowia.
W tym momencie wybuchnęliśmy nieposkromioną radością.





No....Przepraszam Was bardzo że musieliście tak długo czekać ale wiecie...Koniec roku i szaleńcze poprawianie ocen :)
I sorki jeszcze za to że nie dotrzymałam obietnicy i  w tym rozdziale nie pojawiły się żadne nowe postacie ale nie miałam weny Xxx
Mam nadzieję że rozdział sie podoba :)
Dedykuję go mojej najlepszej przyjaciółce Anitce która przez ten cały czas truła mi o ten rozdział i motywowała mnie <3
Dedykuję go też mojemu kochanemu menadżerowi który pomagał mi zareklamować stronkę :)
Jestem mu bardzo wdzięczna ;**

środa, 6 czerwca 2012

Rozdział 4

Aaaaa!!!!!-Usłyszałam
Ugh..Pewnie znowu mam jakiś powalony sen w którym ktoś wrzeszczy...Ale..Te głosy są podobne do głosów Dan i El!
Tylko czemu one tak wrzeszczą?Otworzyłam oczy i przekręciłam się na drugi bok żeby je zobaczyć.
Gdy to zrobiłam ujrzałam że są całe mokre.
-Dan! El! Co się stało?!-Zaczęłam krzyczeć gdy to zobaczyłam.
-Mel...Nie wychodź teraz z łóżka dobrze Ci radzę-powiedziała Dan.
-Ale czemu?-spytałam
-Poprostu nie wychodź..I najlepiej chodź,połóż się miedzy nami-Wtrąciła El.
Z pewnymi wątpliwościami zaczęłam gramolić się na łóżku w celu położenia się między laskami.
Kiedy byłam już blisko celu poczułam,że coś zimnego łapie mnie za łydkę.
Zaczęłam krzyczeć a Dan i El rzuciły sie na mnie. Nie zdążyły jednak mnie chwycić bo TAJEMNICZA ZIMNA RĘKA zciągnęła mnie na ziemię.Gdy wylądowałam na podłodze poczułam na sobie strumienie lodowatej wody,a chwilę później ujrzałam twarz Hazzy pochylającą się nade mną.
Myślałam że chce mnie uratować<ewentualnie pocałować^^>ale niee...On oczywiście trzymał w łapach gigantyczny kubeł wody którego zawartość momentalnie znalazła się na mnie.
W końcu jednak Harry pocałował mnie.
"Bardzo miły początek dnia"pomyślałam.
Po jakimś czasie udało nam się Ich wygonić.Danny i Elka ryzykując poszły do domu chłopców po ciuchy.Ja ubrałam się w krótkie czarne spodenki i fioletową bluzkę na ramkach.
Szybko umyłam ząbki,uczesałam się i zeszłam na dół.Tatę zastałam w kuchni jak siedział zmartwiony nad kompem
-Cześć tatuś...Co taki zmartwiony?-spytałam
-Bo widzisz...Dostałem maila informującego,że muszę wyjechać na dwa miechy na Antarktydę żeby nadzorować pracę nad hotelem z lodu...
Zamurowało mnie...Byłam tu od zaledwie tygodnia a tata już musiał wyjechać???
-Ale musisz wyjeżdżać?? To jest konieczne...?-Dopytywałam się
-Mój szef zagroził mi że jeśli tam nie pojadę to stracę pracę,a jak sama widzisz to stanowisko przynosi duże zyski....To dzięki tej pracy stać mnie było na przeprowadzenie się do TAKIEGO domu.Właśnie szukam Ci jakiejś opiekunki na czas mojego wyjazdu ale żadna nie chce zajmować się 18-latką przez dwa miesiące...A nie mogę Cię przecież zostawić samej!
Dobrze że tata się tak rozgadał bo i tak nie wiedziałabym co powiedzieć.Martwiłam się co będzie ze mną jak tata wyjedzie...Owszem mogłam być sama w domu ale to co najwyżej na tydzień!
Nagle doznałam olśnienia....
-Tato,a może zamieszkam u naszych sąsiadów?To bardzo rozsądni chłopcy!-Zaproponowałam
-Chłopcy..? No sam nie wiem...Nie chcę żebyś zostawała z nie wiadomo iloma chłopakami na dwa miesiące...-Odpowiedział tatuś.
-Jest Ich piątka...Jeden z nich to zresztą mój chłopak...A jeszcze dwójka z nich ma dziewczyny więc mogę też z nimi trochę pomieszkać.-Próbowałam go przekonać
-Po pierwsze-MASZ CHŁOPAKA?!?! No nie powiem że to dla mnie szok...Czemu nic nie mówiłaś?
Dobra nieważne...Po drugie chciałbym Ich najpierw poznać zanim się do nich wprowadzisz..-powiedział
-To znaczy że się zgadzasz???-Zakrzyknęłam uradowana
-Wstępnie tak...Zaproś Ich dziś na obiad,coś tam razem upichcimy...Skocz Ich zaprosić a ja się kopsnę po zakupy.
-Dobra tylko kup duuuużo produktów bo jeden z nich je za trzech!-Rzuciłam z myślą o Niallu wychodząc z domu.
Wszystko załatwiłam w błyskawicznym tempie.Chłopcy zareagowali z wielkim entuzjazmem i na obiad i na to że prawdopodobnie z nimi zamieszkam.
Gdy po 15 minutach wróciłam do domku tata już tam był.Smażył na patelni szpinak,w piekarniku robiło się ciasto francuskie,a w garnku gotował się żurek.Z tego co widziałam w lodówce stało wielkie pudło lodów i bita śmietana.
Jeej...Widzę że tata wziął na serio serio ten obiad.To ja mu się nie będę wpierniczać.Poszłam do pokoju i odpaliłam kompa.
Postanowiłam wejść na twittera.Akurat gdy weszłam pojawił się komunikat że za minutkę mój Hazza będzie robił tweetcama.!
Musiałam to obejrzeć :D
Czekałam przez tą minutę z wielką niecierpliwością.W końcu się doczekałam.Ogólnie mówiąc Hazz nie mówił nic ciekawego tylko coś tam biadolił od rzeczy najpierw o koncercie,potem jak do pokoju wparował Lou zaczęli coś tam chrzanić o fasoli od której strasznie chce im się pierdzieć....No taa..Typowi chłopcy...
Na koniec Hazz dodał że musi kończyć bo idzie z chłopakami na obiad do jego dziewczyny.I tyle miałam z tweetcama :p
Przez okno ujrzałam że idą.Krzyknęłam coś tam tacie,szybko przeczesałam włosy,ubrałam sweterek i psiknęłam się perfumami.Po tych wszystkich speedowych zabiegach zleciałam na dół akurat jak rozbrzmiewał dzwonek.
Gdy Im otworzyłam moim oczom ukazał się piękny widok...Wszyscy ubrani w koszule i w dżinsy a Hazz miał w ręku bukiet róż i szampana.Tata powitał Ich i zaprosił do środka.Harry wręczył mi róże a tatusiowi szampanka.Ucieszył się staruszek nie ma co :)
Prawie przez cały obiad myślałam czy przypadkiem chłopcy nie rozpoznali w taty tego faceta co ich zaatakował na koncercie ale przebiegło bezproblemowo.
Gdy nasz obiadek dobiegł końca posiedzieliśmy jeszcze troche i obgadaliśmy parę spraw.Tatuś ostatecznie zgodził się żebym mieszkała z nimi :)
Byłam baardzo szczęśliwa.Chłopcy chyba też bo zaczęli wznosić wiwaty na cześć mojego tatusia ;p
Tata otworzył szampana i poczęstował nas wszystkich.
Chłopcy siedzieli u nas przez kolejna godzinę.Gdy wkońcu poszli tata powiedział że oni naprawde są spoko i że może im zaufać.Bardzo zadowolona poszłam spać.Tata miał wyjechać za 3 dni.Postanowił ze zostawi mi klucze do domu na wszelki wypadek.
Zasnęłam z myślą że nie mogę doczekać się następnego ranka.







Nooo...W końcu mamy 4 rozdział :)
Mam nadzieję że się wam spodoba bo według mnie strasznie w nim przynudzam xxx
Dedykuję go moim przyjaciółkom Werze i Anitce a zwłaszcza Anitce za to  że mnie wspierały i namawiały do napisania tego rozdziału chociaż cholernie mi się nie chciało :p
Hmm....Zdradzę wam tajemnicę...:)
W następnym rozdziale pojawią się dwie nowe postacie ;)
Kocham Was
xoxox

piątek, 25 maja 2012

Rozdział 3

Przeciągnęłam się.Wreszcie porządnie się wyspałam.Chłopaki widocznie wzięli do siebie moją prośbę :)
Chwilę po przebudzeniu poczułam ból brzucha....Taki nieprzyjemny ścisk.
No tak...Przypomniałam sobie że mam dziś randkę z Hazzą o 13.00.
Spojrzałam na zegarek.
-O CHOLERA!!!!-Wrzasnęłam
Była już 12:09.!
Nie noo....To trzeba mieć  mój talent żeby tak zaspać.! Szybko wyskoczyłam z łóżka.Pobiegłam do łazienki.Wzięłam szybki prysznic,uczesałam się i umyłam zęby.
To teraz ciuszki.Spojrzałam za okno.Słońce grzało więc pomyślałam że jest ciepło.Ubrałam 3/4 żółte szorty i szarą bluzkę na ramkach.
Look na zegarek-12.23..
Poleciałam do kuchni zjeść szybkie śniadanie.Na stole leżała karteczka od taty

"Nie będzie mnie dzisiaj cały dzień.Musiałem wyjechać w sprawie służbowej.Wrócę ok. pierwszej w nocy.Na obiad idź do Nando's albo zamów sobie pizze.Kasa leży obok.
Tata xxx"

Dobra.Nawet lepiej że go nie będzie.Zrobiłam sobie 2 tosty z dżemem.Pochłonęłam je w rekordowym tempie...Skoczyłam jeszcze do góry po torebkę.Przy okazji umyłam jeszcze raz zęby i popsikałam się moim sexy perfumem :)) 12:48.Dobra mam jeszczę chwilkę żeby odsapnąć.Hazza powiedział że przyjdzie po mnie ok.13 więc miałam jeszcze ok.15 minut.Włączyłam kompa żeby sprawdzić maila...i twittera...i fejsa :p
Sprawdzając tweetera Harrego dwa razy doznałam zgonu.
Za pierwszym razem przez tweeta Hazzy który brzmiał tak:

Dzisiaj wkońcu spełnią się moje sny...Pójdę na randkę z najładniejszą laseczką na świecie. :**
Kochana...Jeśli to czytasz to wiedz,że mimo że znam Cię niecały tydzień to kocham Cię ponad wszystko <3
Twój Hazza

...Myślałam że wyskoczę przez okno jak to czytałam :D Cieszyłam się jak wariatka czytając to wyznanie :**
Drugim powodem było zdjęcie które wstawił Hazz na tweeta....Przedstawiało go bez koszulki :oo
Jezuu jaki on ma kaloryfer to poprostuu...
No i oczywiście pod zdjęciem opis
 Dla najpiękniejszej laseczki na świeciee ;** Love U girl <3

Oł-maj-gasz-gasz-o-o-oł maj gaaasz :DD
Zawsze marzyłam o spotkaniu z Harrym Stylesem....A tu znajduje tysiące wyznań miłości na tweeterze  które są do mnieee :P
Normalnie tego nie przeżyję ;D
Gdy  tak rozmyślałam rozległ się dzwonek do drzwi.Podskoczyłam przestraszona.Tak się zaczytałam że nie zauważyłam kiedy minęła 13:00.Jak najszybciej poleciałam do drzwi otworzyć Hazzie.
-Cześć piękna-usłyszałam po otwarciu drzwi.
-Cześć,cześć - Powiedziałam waląc pięknego smajla w jego kierunku-wejdziesz na chwilę?
-Bardzo chętnie-odpowiedział Haz
Wszedł do środka baardzo chętnie.Ja popędziłam szybko po torebkę którą zostawiłam u góry,a w tym czasie Hazza poszedł do salonu.Byłam megaa podniecona faktem,że idę z NIM na randkę...
Tak samo szybko jak poleciałam do pokoju tak szybko przyleciałam do niego.
W końcu wyszliśmy.Harry zaprosił mnie na lody.Bardzo chętnie się zgodziłam.
Gdy w kawiarni nie mogłam się zdecydować na jeden deser on poprosił o złączenie wszystkich deserów na jakie miałam ochotę...Jak słodko ;*
Po wizycie w kawiarni pochodziliśmy jeszcze trochę po mieście.Gdy zrobiło się już chłodno i wybiła godzina 18:00 Hazza zabrał mnie do ich domu.No tak wizyta w domu tych 5 kochanych debili oznaczała tylko jedno..-Mega odpały ^^
Zanim weszliśmy do domu,Harry przytrzymał mnie za nadgarstek.
-Melly...Wiem że znam Cię niecały tydzień,ale naprawdę się w tobie zakochałem-zaczął
-Wiem Harry...-Powiedziałam-Widziałam twoje tweety..:)
-Naprawdę? Cieszę się-odpowiedział
Po jego odpowiedzi nastała niezręczna cisza.Hazz chyba żeby ją przerwać<ale to przerwanie bardzo mi się spodobało> pocałował mnie....
O BOŻE.....O MAAATKO :DDD ON MNIE KISSNĄĄŁ~!!!!
Doobra...Tylko spokój mnie uratuje.....
Gdy już przestaliśmy się całować Harry ślicznie się uśmiechnął i spytał:
-Melody Lloyd czy chcesz ze mną chodzić? :>
-Ależ naturalnie-odpowiedziałam z wieeelkim uśmiechem i znów go pocałowałam.
Gdy tak się całowaliśmy,z ich domu wypadło 6 osób.Zaraz,zaraz...6?Hmm intensywne myślenie....Próbowałam rozpoznać te dwie laski co wybiegły z chłopakami...Ooo już wieem :d
To Danielle i Eleanor-laski Liama i Louisa :)
Wreszcie miałam okazję je poznać.Bardzo się cieszyłam bo zawsze chciałam je znać.
Siedziałam u chłopaków do prawie 24:00.W tym czasie zdążyłam się już bardzo dobrze poznać i z nimi i z Dan i El.
Gdy zauważyłam która godzina zaczęłam szybko zbierać się do domu.Zauważyłam że El i Dan też się zbierają.Po chwili namysłu zaprosiłam je do siebie na noc.Zgodziły się bez wahania.Pożegnałyśmy się z chłopcami i poszłyśmy do domu.
Taty nadal nie było.Napisałyśmy mu kartkę że nocują u mnie dwie przyjaciółki i że ma nie wchodzić do pokoju.Pożyczyłam dziewczynom piżamki i zrobiłyśmy sobie mini-piżama party.Zrobiłam popcorn,kakao i wzięłam chipsy.Włączyłyśmy sobie film "Igrzyska Śmierci"<genialnyyy>.Po półgodzinie tata wysłał esa że jednak będzie później.Noo nam to nie przeszkadzało.Po obejrzeniu filmu natychmiast zasnęłyśmy.
Zasypiając dziękowałam Bogu że natrafiłam na takie wspaniałe dziewczyny które stały się moimi przyjaciółkami oraz na tak wspaniałych debili z których jeden z nich stał się moim chłopakiem.





Dedyk...Dla Anitki,Werki,Lolki i Alexis.Dedykuję to też Belli która tego nie przeczyta bo jest po polsku :) Kocham Was laski.!

Przy okazji zapraszam na bloga mojej przyjaciółki Anitki

http://stories-of-one-direction.blogspot.com/

Kocham Was ;**

środa, 23 maja 2012

Rozdział 2

"If only you saw,what I can see,you understand why I want you, so desparetly..."

Nieee no.....Ci sąsiedzi mieli coś narypane w baniach....Żeby już o 10:00 rano drzeć się na całe gardło?
Rozumiem że to piosenki 1D ale mimo wszystko...Ja chcę o tej godzinie jeszcze spać,no ludzie....
Wygrzebałam się z mojego baardzo wygodnego wyrka i ubrałam się w ładne ciuszki z mojej garderoby...Ubrałam czarne rurki,koszulkę w kolorowe paski i granatową marynarkę....Styl Larrego :) Paseczki i marynarka :))
Chwilę pogłówkowałam co zrobić z włosami.Miałam takie same włosy jak Danielle Peazer dziewczyna Liama z 1D,tylko troszkę jaśniejsze.W końcu postanowiłam je wyprostować i związać w warkocz z boku.Gdy już ogarnęłam cały mój wygląd i umyłam zęby,to wyruszyłam na poszukiwanie taty.Zaglądałam za każde drzwi żeby przy okazji zapoznać się z domem.
Chałupka była bardzo duża więc trochę czasu mi zeszło zanim znalazłam pokój w którym był tata.
Gdy go znalazłam leżał w swoim łóżku i korzystał z kompa.
-Dziendoberek księżniczko-powiedział na przywitanie
-Dzieńdobry tatuś.-odpowiedziałam-Co będziemy dziś robić?
Byłam bardzo ciekawa bo wczoraj spławił mnie słowami"Idź spać bo jutro będziemy robić wieeele ciekawych rzeczy."
-Zobaczysz-powiedział robiąc śmieszną minę.
Wyskoczył szybko z łóżka i poszedł ze mną do kuchni na śniadanko które było przeepyszne.Prawdziwe angielskie żarcie:Bekon,jajka,naleśniki,dżem,bułki itp.itd. PYYCHA....Ubóstwiam jeść....
Zupełnie jak Niall....-Pomyślałam
Po śniadaniu tatuś szybko się ubrał i wpakował mnie do auta.Przewiązał mi oczy opaską żebym nie widziała gdzie jedziemy...Eh...To było nie potrzebne no ale...Tatuś tutaj rządzi :)
Po 20 minutach jazdy,tata rozwiązał mi opaskę.Moim oczom ukazało się wielkie koło młyńskie czyli London Eye.
-Woow....-Powiedziałam na widok wielkiego koła
-Podoba Ci się?-spytał
-Bardzo
-To wysiadaj bo zaraz kolejka będzie taka że do wieczora nie wsiądziemy-Zaczął mnie poganiać
O...Mój....Boże....
-JA MAM NA TO WEJŚĆ???-Zaczęłam panikować
-A czemu nie...?
-Tatuś ja mam LĘK WYSOKOŚCI!!!!
-Oj księżniczko dasz radę...Będę Cie trzymał za rękę jeśli chcesz-Powiedział tata z ironicznym uśmieszkiem na ustach
-Ta..Ale jak zrzygam Ci się na głowę to nie miej do mnie pretensji-odparowałam
-Dobra,to idziemy :))
Niechętnie wysiadłam z auta.Stanęliśmy w kolejce.Gdy nadeszła nasza kolej na wejście do kabiny poczułam jak robi mi się niedobrze.Momentalnie zbladłam.
-Nie panikuj księżniczko...Będzie dobrze ,naprawdę.
Postanowiłam uwierzyć staruszkowi.Gdy tylko weszliśmy do kabiny włączyłam piosenkę "Stand up" One Direction.Ich piosenki zawsze poprawiają mi humor.
Jednak tata miał rację.Nie było tak źle...Nawet mi się podobało...Co ja mówię było zajee....
Dalsza część dnia była równie fajna jak poranek.Po London Eye pojechaliśmy pod Big Bena,później tatuś zabrał mnie do Nando's gadając cały czas że to ulubiona knajpa Nialla *skąd on to wie???*,a potem na zakończenie zabrał mnie do...Milkshake city na shake 1D :DD
Był przeeepyszny :))
Gdy wróciliśmy do domu poszłam się przebrać.Przebrałam się w krótkie spodenki i bluzkę na ramkach <ale nadal w paski> bo było gorąco.
Była 19.00 a mi zaczęło się nudzić.Postanowiłam wejść na kompa i poodpisywać na maile,ewentualnie wejść na fejsa i twittera.
Gdy już sprawdziłam to co chciałam,stwierdziłam,że wejdę na twittera Harrego Stylesa.
Pierwszy jego tweet brzmiał tak:
"Do domu obok wprowadziła się jakaś laska.Jest obłędna...Chyba muszę zwrócić jakoś jej uwagę...."
Westchnęłam....Jaka z tej dziewczyny była szczęściara....Chciałabym być na jej miejscu...No ale nie jestem :(
Postanowiłam że pójdę na spacer.Chwyciłam telefon i słuchawki,krzyknęłam tacie,że idę i wyszłam..
Na początek włączyłam sobie energiczne "What makes you beautifoul". Uwielbiam tą piosenkę..Tak przyjemnie się przy niej spaceruje.
Po "WMYB" nadeszło "Moments".Tą piosenkę najbardziej lubię śpiewać.Śpiewanie to moja największa pasja.
Nie kontrolując tego zaczęłam śpiewać.Ta piosenka wychodziła mi nawet nieźle...Przynajmniej tak myślałam ja.
-Ejj....Weź przestań jęczeć bo mi zaraz uszy zwiędną!-Usłyszałam za sobą.
Odwróciłam się.Zobaczyłam jakąś wytapetowaną lalunie.
-Przepraszam mówisz do mnie?-Spytałam zdezorientowana.
-Tak do ciebie....Słyszysz kogoś innego na tej ulicy,kto marnował by innym uszy?-powiedziała nieznajoma dziewczyna.
-Nicki przestań!!!-Usłyszałam jakiś głos....Wydawał mi się łudząco podobny do głosu Harrego Stylesa....
*Cholera,schizy* pomyślałam.
Nagle zza rogu wyłonił się nie kto inny,jak Hazza we własnej osobie!
-Nicki zamknij się...ona śpiewa prześlicznie-powiedział patrząc mi w oczy.
-Jaa weź nic nie mów....-Powiedziała Lady Plastik
-Nicki idź do domu.Pogadamy jutro-powiedział Styles
Nicki sobie poszła,a ja zostałam sam na sam z Harrym.No tak niezręczna cisza...
-Dziękuję,że mnie obroniłeś...-Przerwałam ciszę
-Ależ nie ma za co....Śpiewasz naprawdę pięknie-Powiedział Hazza
-Dziękuję....Muszę iść....Dziękuję jeszcze raz...-wydukałam i poszłam
Gdy doszłam do domu drżenie nóg już ustało.Poszłam do siebie do pokoju i walnęłam się na łóżko.
Cholera jasna....Pięknie....Spotkałam mojego wymarzonego mężczyznę i nie potrafiłam wydukać z siebie nic więcej niż "Dziękuję"....Nawet mu się nie przedstawiłaaam....Suuper ;/
Nawet się nie zorientowałam kiedy ogarnęło mnie zmęczenie i zasnęłam.Drzemałam około półgodziny.O 21.00 obudziło mnie baaaaardzo głośne
"I wanna stay UP ALL NIGHT!!!!"
Nie..Nie ma mowy! Nie będzie żadnego UP ALL NIGHT! Ja się chcę wyspać!
Idę tam...No idę do cholery..
Zarzuciłam na siebie bluzę od dresu i wyszłam.Stanęłam przed domem z którego dochodziła muza i zapukałam.Nikt nie odpowiadał...To znowu..Na taa przy tak głośnej muzie nikt mnie nie usłyszy..Zadzwoniłam domofonem.Drzwi otworzyły się prawie natychmiast.I sekunde po tym jak się otworzyły prawie kojtłam na zawał....Kto stał w drzwiach? Harry Styles!
-Mogę w czymś pomóc..?-Spytał niepewnie
-Tak...Jeśli można prosić to przyciszcie muze....
-Dobra...Ejj zaraz...Ty jesteś tą naszą piękną sąsiadką?
-Że ja?-spytałam-może ci się pomyliło?
-niee napewno nie.....Jesteś Melody tak? Melody Lloyd?-Pytał
-Tak to ja-powiedziałam coraz bardziej podekscytowana.
-Więc to ty!-Powiedział przytulając mnie.
-No wychodzi na to że tak :)
-Wejdź proszę zapoznam cię z resztą.
No oczywista że nie odmówiłam.Weszłam za nim do środka.Zaraz za rogiem naskoczyło na mnie czterech kolesi...No a jakich? Oczywiście to byli Zayn,Lou,Liam i Niall :D
-Chłopaki poznajcie Mel...-powiedział Styles
-OOO to ta laska o której ciągle gadasz??-Spytał Lou
-LOUIS!!!! ZAMKNIJ SIĘ!!!!-Wrzasnął Harry,a ja się zarumieniłam.
Zayn puścił mi oczko co miało znaczyć że serio tak jest...Yey....Zaraz....Ten post na twiterze to o MNIE????????????????????????????????? OMG!!! ZAWAAAŁ....
Po moim zawale,reszte wieczoru spędziłam u chłopców gadając z Lou,Li,Zaynem i Niallerem no i flirtując z Hazzą :)
Do domu wróciłam po 23:00 i odrazu walnęłam  do wyra.Do był mega mega mega dzień a na jutro umówiłam się z Harrym....Już nie mogę się doczekać :DDD
















Ten rozdział,tak samo jak i pierwszy dedykuję moim przyjaciółkom Werze i Anitce....Za to że mnie zainspirowałyście ;**
Normalnie dodałabym go jutro ale baardzo chciałam Was zadowolić :**
Zapraszam do czytania i komentowania <3









































wtorek, 22 maja 2012

Rozdział 1

Prosimy o zapięcie pasów za chwilę podchodzimy do lądowania.

Głos stwewardessy wyrwał mnie z zamyślenia.Leciałam do Londynu,do taty gdzie miałam zostać do stycznia.Był maj więc miałam mieszkać u niego 8 miesięcy.Z jednej strony byłam smutna,bo w lipcu miałam skończyć 18 lat a co to za świętowanie 18-nastki bez najlepszych przyjaciół którzy musieli zostać w Bostonie?Ale mimo to bardzo się cieszyłam...Wkońcu mogłam spędzić z tatą więcej czasu.Moi rodzice nie mieszkają razem z powodu pewnego incydentu który miał miejsce cztery lata temu.Miałam wtedy 14 lat.Tatuś zabrał mnie na charytatywny koncert mojego ulubionego zespołu-One Direction.Kupił nawet wejście za kulisy!Gdy Ich występ się skończył,poszłam do pokoju w którym odpoczywali,a tata został na korytarzu.W pokoju już po pięciu minutach,za sprawą Nialla rozpętała się bitwa na jedzenie.Tata słysząc moje piski wtargnął do pokoju akurat wtedy, gdy Louis rzucał we mnie giga hot-dogiem.Widząc to, tata bez zastanawiania się,ruszył na Louisa z pięściami <trzeba dodać że jest on nadopiekuńczy>.Na szczęście w samą porę zainterweniował ochroniarz chłopców-Paul.
Koniec końców tata został wsadzony do więzienia za wszczęcie bójki.Gdy po roku z niego wyszedł,mama stwierdziła że nie chce go już widzieć i tata wyprowadził się do Londynu.Od tej pory jeździłam do niego na wakacje.Teraz miałam zostać tam na dłużej,bo mama dostała jakąś "NIE -DO OD-RZU-CE-NIA"jak to ona się wyraziła,propozycję z pracy i na prawie rok wyjechała do Chin.Super...
Tym razem z zamyślenia wyrwał mnie potworny ból uszu który nękał mnie zawsze przy startowaniu i lądowaniu.W końcu samolot dotknął ziemi.Gdy można było się już odpiąć,szybko pozbierałam moje rzeczy, wyszłam na lotnisko i zaczęłam rozglądać się za moim tatą.

-Melody!!!-Usłyszałam męski głos.
Odwróciłam się raptownie i zobaczyłam jakiegoś mężczyznę.Niee to nie mógł być mój tata...Gdy ostatnio go widziałam nosił za duże koszulki,obwisłe spodnie i ogólnie był strasznie zapuszczony.A teraz wyciągał przede mną ramiona przystojny facet,gładko ogolony,w rurkach i koszuli.
-Melly...No chodź,do ojca się nie przytulisz?
Natychmiast padłam w jego objęcia.Ostatni raz widziałam go około roku temu więc BARDZO się za nim stęskniłam.
-Cześć tato :)-Powiedziałam uśmiechając się szeroko.-Bardzo za tobą tęskniłam..
-Ja za tobą też córcia-Odpowiedział przytulając mnie jeszcze mocniej.-Dobra dosyć tych czułości,idziemy odebrać twoje walizki,a potem wyruszymy na poszukiwania mojego autka....Będzie je trudno znaleźć :))
Poszłam z tatusiem odebrać moje walizy.Niestety,jako że jestem strasznym pechowcem,moje bagaże przyjechały ostatnie ;/
Gdy je odebraliśmy,zaczął się kolejny problem czyli znalezienie samochodu taty na wielkim parkingu.Zajęło nam to kolejne pół godziny.
W końcu po odnalezieniu go, baardzo szczęśliwi rozpoczęliśmy,jak myślałam,godzinną jazdę.
Postanowiłam że będę oglądać krajobrazy,ale już po dziesięciu minutach jazdy,wyczerpana dniem,zasnęłam.


Tatuś obudził mnie po około trzech godzinach.Okazało się,że sie przeprowadził.Mieszkał teraz w bardzo dużym domu, w bardzo bogatej dzielnicy Londynu.
Gdy otwierał drzwi posiadłości powiedział:
-Witaj w domu córuś.
Uśmiechnęłam się na te słowa.Odkąd mama rozstała się z tatą,chciałam mieszkać z nim.Z mamą nie miałam zbyt dobrych kontaktów,zawsze lepiej dogadywałam się z tatą.Tata postawił moje walizki w korytarzu i zaprowadził mnie przed drzwi mojego pokoju.Zostawił mnie przed nimi i poszedł gdzieś.Pewnie chciał żebym mogła w samotności zapoznać się z tymczasowym miejscem mojego zamieszkania.
Ostrożnie otworzyłam drzwi.Byłam pewna że pokój napewno będzie piękny i duży.Jak pomyślałam tak było.
"Wow..."-To była moja pierwsza myśl gdy do niego weszłam.Był bardzo obszerny.Dwie ściany miał pomalowane na fioletowo a dwie na zielono.Były to moje ulubione kolory.W pokoju stały dwie pufy,bardzo duże biurko,podwójne łóżko,kanapa,telewizor plazmowy(!)oraz wiele,wiele dodatków typu toaletki,lustra itp.
Zauważyłam na jednej fioletowej ścianie rozsuwane drzwi,a na zielonej normalne drzwi.
Postanowiłam sprawdzić najpierw dokąd prowadzą te rozsuwane.Gdy niepewnie je rozsunęłam moim oczom ukazała się wielka garderoba. Była wielkości 3/4 mojego pokoju!!! Była ona pomalowana na żółto i różowo.Wisiało tam już wieeele ubrań,o wiele więcej niż przywiozłam ze sobą z Bostonu.Byłam zachwycona bo wisiały tam ubrania od najwygodniejszych,przez takie w których można się pokazać w miejscu publicznym i ujść za osobę modną,po takie baardzo eleganckie.
Zaczęłam skakać z radości.Opanowałam się jednak i poszłam sprawdzić co kryje się za drugimi drzwiami.Okazało się,że to moja własna,prywatna ŁAZIENKAAAA.!!!
Zawsze marzyłam o tym żeby mieć własną łazienkę.Ta była w kolorach beżu,była wyposażona w wannę,prysznic,toaletkę no i oczywiście-kibelek.
Szybko popędziłam podziękować tacie.Gdy wtargnęłam do jakiegoś pokoju który okazał się być salonem,tata stał tam szeroko się uśmiechając.
-I jak tam podoba Ci się pok...-Chciał powiedzieć,ale nie zdążył bo rzuciłam mu się na szyję.
-Dziękuję,dziękuję,dziękuję,DZIĘKUJĘ!!!!-Wrzeszczałam przytulając się do niego
-No dobra córcia nie ma za co,ale teraz idź się trochę rozpakować,zejdź na kolację a potem spać...Jest już 23:00 a jutro mamy wieele ciekawych rzeczy do zrobienia.
Poszłam ogarnąć moje walizki.Wypakowałam troche moich kosmetyków żebym mogła wykonać "wieczorną toaletę".
Gdy już to zrobiłam,poszłam na kolację.Tatuś przygotował dla mnie tosty z dżemem.
Po pysznym posiłki umyłam zęby i położyłam się.
Byłam wyczerpana i baardzo chciałam zasnąć ale niestety głośna muzyka puszczana w domu obok nie pozwalała mi na to.Sąsiedzi puszczali kawałki One Direction więc tym bardziej było mi trudno :) Zresztą byłam pewna,że słyszałam śmiech Harrego i "Vas Happening?!" Zayna...Ale to pewnie tylko moja zrypana wyobraźnia :P
Wkońcu wyczerpana,przy kawałku "Moments"zasnęłam.